undressed

undressed
kaisoo, (prawie)smut, prequel do 'palcem po ciele pisane'
ostrzeżenie: wiek bohaterów jest zmieniony na potrzeby opowiadania (Jongin jest starszy); Miał być szczegółowo opisany smut, a powstało to ...


       
         Jongin lubił utwierdzać się w przekonaniu, że wszystko co robi, zapisane zostało ręką samego Boga, który bawił się sznurkami jego losu, niczym znudzony dzieciak w piaskownicy.Czasem zastanawiał się czy miarą życia były możliwości, które posiadał lub jakie odrzucił, czy też wszystko zostało z góry zaplanowane, jak spotkanie nowej osoby, która w przeciągu kilku godzin miała się stać jego całym światem.
Zorientował się, że ktoś do niego mówi dopiero gdy poczuł ciepło oddechu na swoim policzku.
Do Kyungsoo, nie był pierwszą osobą, która pokonując granicę własnej nieśmiałości, próbowała poznać Jongina poprzez delikatny dotyk ramienia i muśnięcie płatka wrażliwego ucha, spierzchniętymi od płytkiego oddechu wargami, pod pretekstem komfortu rozmowy. W istocie, hałas wokół nich zdawał się być w apogeum swojej świetności, podczas gdy oni zdążyli otoczyć się bańką własnego świata, pogrążeni w rozmowie między sławnym autorem , a jego wiernym fanem.
- Uwielbiam pana prace - Kyungsoo powiedział z entuzjazmem, przechylając odważnie szklankę z mocnym trunkiem. Palący przełyk dodawał mu otuchy, a spojrzenie, które czuł na sobie od początku ich rozmowy, sprawiało, iż miał ochotę by ta noc nigdy nie dobiegła końca - Nie wiem jak pan ...
- Nie jestem przyzwyczajony do tak oficjalnego tonu. - Jongin przerwał młodszemu z grzecznym uśmiechem, mimo bezczelnych myśli, które kłębiły się w jego głowie - Proszę, mów mi Kai.
Subtelne gesty, delikatny dotyk i pełne głodu spojrzenia, zamieniły poważną konwersację w obietnice i sugestie, podteksty i ledwo dosłyszalne szepty.
Jongin mapował palcem bladą skórę nadgarstka Kyungsoo, z fascynacją obserwując jak błękitne żyły przebijają się przez biel, kusząc cicho by musnąć je zwilżonymi językiem ustami.
- Jedźmy do mnie - Kyungsoo zaproponował w końcu, ciągnąc Jongina za sobą, przez mrok alejki na tyłach klubu, z którego z trudem się wydostali.
- Nie wiem czy wytrzymam - Jongin zaprotestował słabo, przyległszy całą powierzchnią ciała do zdyszanego chłopaka, przyszpilając go do obskurnej ściany budynku. Zaskoczenie w wielkich, błyszczących oczach tylko wzbudziło jego podniecenie, którego nie próbował ukryć wpijając się w usta Kyungsoo, w agresywnym pocałunku.
Westchnięcia i błagania o więcej mieszały się z ciszą mroku, omamiając ich zmysły, jakby nie potrafili już normalnie funkcjonować bez kradzionego sobie wzajemnie powietrza. To nagłe uczucie, nie do końca wyjaśniona namiętność, działała na nich destrukcyjnie, bo nie zdarzyło się, by ktokolwiek normalny próbował pokonać niemożliwą do przebicia barierę złączonych ciał.
Gdy oderwali się od siebie, Jongin oświadczył - Nie mam problemu z erekcją gdy jestem pijany.
- Czy wszyscy pisarze są tacy...bezwstydni? - Kyungsoo spytał, z wysiłkiem łapiąc oddech.
- Tylko ci porąbani - Jongin odparł, uśmiechając się łobuzersko - I najebani w sztos - dodał po krótkim namyśle, po czym pociągnął chłopaka w stronę postoju taksówek.


▲▼

Alkohol buzował w jego żyłach, przyspieszając tętno i zamazując wizję, na piękne ciało wygięte w osobliwym łuku. Dotykiem starał się zapamiętać wszystko co czuję, jakby bał się, że za moment o wszystkim zapomni, że wszystko wyda się iluzją albo snem, z którego nie chcę się wybudzić.
- Kai, błagam - Kyungsoo przerwał wypełnioną ciężkimi oddechami ciszę, wbijając krótkie paznokcie w plecy Jongina, by ponaglić go, przekazać jakimś sposobem, że pragnie czegoś więcej niż delikatne pocałunki - Proszę - jęknął cicho, próbując unieść biodra ku górze w poszukiwaniu jakiegokolwiek oporu, tarcia lub ciepła drugiego człowieka, tylko po to by spotkać się z z silną dłonią Jongina na swoim podbrzuszu, przyciskającą jego ciało do pościeli.
Mężczyzna nie odezwał się słowem, kontynuując swoją okrutną torturę poprzez nawilżanie językiem szyi Kyungsoo. Przesuwając się w stronę obojczyka, zostawiał za sobą ślad w postaci blado różowych znamion, które miały być zapisem ich nocnego życia.
Cała gwałtowność, którą popisywał się jakiś czas temu, wyparowała nagle, znikając tak samo szybko jak się pojawiła.
- Kai - Kyungsoo jęknął ponownie, tym razem głośniej, już zniecierpliwiony i rozdrażniony przez pieszczoty, o których marzył by przeobraziły się w coś konkretnego, jednocześnie błagając w duchu by nigdy nie zaznały końca. - Ty pieprzony draniu - syknął przez zęby, czując na swoim ramieniu uśmiech mężczyzny, który przyciskał swoje usta do skóry chłopaka - Przysięgam, że jak tylko to się skończy, to...
- To nie będziesz w stanie ruszyć się z tego łóżka, bo tak cię wyrucham, że stracisz czucie we wszystkich kończynach - Jongin dokończył za niego, patrząc z satysfakcją jak twarz Kyungsoo blednie, a irytacja ustępuje panice, ale też podnieceniu, o którym  zdradzały go jego zamglone oczy - A teraz - Jongin zaczął, prostując się, tak by siedząc między rozchylonymi udami młodszego mógł patrzeć na niego z góry - Pozwól, że się tobą zajmę moim sposobem - powiedział, płynnie przeobrażając prośbę w rozkaz. Zdjął z siebie białą koszulę, odsłaniając opalony tors, na którego widok Kyungsoo zaschło w gardle, po czym wyrzucił ją gdzieś za siebie, pozwalając by gładki materiał obrysował się w tysiące zagięć i miękkich rys. - I nie przerywaj mi - dodał stanowczo, zniżając głos do cichego pomruku. Przez głowę Kyungsoo przemknęła myśl, że ma do czynienia z niebezpieczną panterą, a nie człowiekiem, w którego delikatnych dziełach się rozpływał.
Gdzieś pomiędzy wgłębieniem między wystającymi obojczykami, a żebrami szybko unoszącej się klatki piersiowej, Jongin usłyszał parę cichych protestów, które zignorował, znacząc zębami i językiem każdy napotkany przez siebie skrawek skóry. Słodka woń ciała Kyungsoo, drażniła jego nozdrza, nie pozwalając się skupić ani przyspieszyć ruchów, które mogłyby go zbliżyć do tak upragnionej rozkoszy. Czas oczekiwania tylko podsycał jego euforię, sprawiając, że działał jak w amoku, gładząc niecierpliwymi dłońmi uda, boki i tors chłopaka, podczas gdy jego usta zbliżały się niebezpiecznie do odsłoniętego członka Kyungsoo.
Aluzyjny dotyk chudych palców był nie do zniesienia, burząc mury wyimaginowanej samokontroli.
Jongin pogładził wnętrze pulchnych ud, omijając jak na złość źródło podniecenia chłopaka. Rozkoszując się cichym pojękiwaniem i głębokimi westchnięciami, gdzieś znad swojej głowy, przejechał dłońmi po pachwinach i kościach biodrowych Kyungsoo, powtarzając ruch w powolnej manierze, jakby chciał w ten sposób rozgrzać już i tak gorące ciało chłopaka.
- Zaraz oszaleję - usłyszał nagle, czując jak palce Kyungsoo powoli wsuwają się pomiędzy miękkie kosmyki jego włosów.
I choć Jongin doskonale zrozumiał tę niewypowiedzianą prośbę, a raczej desperacki akt próby zbliżenia jego twarzy do sztywnej męskości chłopaka, nie przystał na niemą sugestię, prostując się na rękach, tak by móc zawisnąć nad dyszącym już Kyungsoo.
Jeszcze przez chwilę patrzył na zroszoną potem twarz młodszego, po czym usiadł na piętach, chwytając mocno chłopaka za biodra, by gwałtownym ruchem przewrócić go na brzuch.
Kyungsoo zaprotestował głośno, nie spodziewając się, że agresywność Jongina pojawi się z powrotem tak szybko, a on sam zostawi młodszego z ciężkim uczuciem zwisającym między nogami i siniakami w kształcie palców na talii.
- Nie lubię się powtarzać Kyungsoo - Jongin ostrzegł chłopaka, po raz pierwszy tej nocy wypowiadając jego imię, co wywołało u młodszego przyjemny dreszcz, który przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa. Nie myślał o tym, że wraz z wyparowanym alkoholem, zniknie również pamięć o jednorazowym kochanku.
Pełne admiracji spojrzenie, starało się pochłonąć widok przed sobą, spacerując po pomalowanym poświatą księżyca ciele. Jongin pochylił się nad plecami Kyungsoo, składając delikatny pocałunek między łopatkami chłopaka i chwycił go ponownie na biodra, unosząc je do góry, by młodszy mógł oprzeć się na kolanach z twarzą wetkniętą w miękkie poduszki.
Mężczyzna wyprostował się, z zadowoleniem patrząc w jakiej pozycji znalazł się jego kochanek.
- Pospiesz się - Kyungsoo stęknął, zagłuszony przez pościel, w którą się wtulał.
            Ocknąwszy się dziwacznego omamienia, Jongin ponownie zawędrował dotykiem na wycieczce między wgłębieniami na ciele chłopaka, skupiając swoją uwagę na tyłach jego trzęsących się od wysiłku i podniecenia nóg oraz kształtnych pośladkach, na których zacisnął swoje palce.
            - Muszę...zapisać - mruknął do siebie, tonem zbyt cichym by ktokolwiek mógł go usłyszeć.

     Ich wieczór był zlepkiem zamazanych obrazów, parzącego dotyku i pieszczotliwych tortur, doprowadzających ich zmysły do szaleństwa. Pełne namiętności głosy odbijały się echem po ścianach małego pokoju, tworząc wokół nich atmosferę zamknięcia i niewyjaśnionej intymności. Obaj chcieli pochwalić się światu swoją nocną zdobyczą, jednocześnie ukrywając ją przed resztą ludzkości, wybrawszy na swojego świadka wiszący wysoko na czarnym niebie księżyc.
         Mocne pchnięcia bioder, stanowczy uścisk palców na miękkim ciele i jęki, doprowadziły Jongina do szczytowania szybciej niż sam się tego spodziewał. Miał wrażenie, że rozlewający się po jego ciele orgazm, rozprzestrzenił się w prędkością światła od czubka głowy, poprzez ramiona i wzdłuż nieco zdrętwiałych nóg, usztywniając jego zmęczone kończyny.
       Kyungsoo odwrócił się na plecy oddychając ciężko. Spojrzał na mężczyznę obok, który leżał z zamkniętymi oczami z jedną ręką zgiętą w łokciu, na której położył głowę.
Skrzywił się próbując podnieść się na łokciach by przykryć ich kołdrą.
          - Ała...- Kyungsoo stęknął cicho, próbując z całych sił zignorować okropny ból w jego lędźwiach i obitych pośladkach. - Ty potworze.
          - Obiecałem ci dekadencki seks - Jongin zaśmiał się cicho, przewracając się na bok, twarzą do swojego kochanka, by móc objąć go w pasie ramieniem - Nie narzekałeś chwilę temu.
       - Nie narzekałem bo nie sądziłem, że jesteś poważny mówiąc, że chcesz mnie staranować w moim własnym łóżku...
           - To czego się spodziewałeś?
           - Nie wiem - Kyungsoo wzruszył ramionami, przenosząc wzrok na sufit. Delikatne wzory, zaczęły kręcić się w kółko, hipnotyzując zmęczonego chłopaka do snu - Może mnie wygiętego w dziwacznej pozycji albo twoich zębów na moim penisie? Na pewno nie tego...
            Jongin uśmiechnął się delikatnie, przytulając twarz do ramienia Kyungsoo.
          Zanim zasnął, przesunął palcami po torsie swojego kochanka, jego żebrach i po jego miękkim brzuchu, pisząc.


n/a: smut bez smuta moi mili. Muszę przyznać, że moja wizja tak intymnych scen w opowiadaniach, ogranicza się do absolutnego minimum, zostawiając miejsce dla wyobraźni czytelnika. Dlatego jestem dumna chociaż z tych prawie pięciu stron...
Ten kawałek dodaję z okazji osiągnięcia okrągłej liczby obserwatorów na blogu z dedykacją dla miłośników kaisoo i dla wszystkich, którzy mnie ponaglali. Pewnie Was zawiodłam, bo oczekiwaliście nieziemskiego seksu...zboczeńcy : |



3 komentarze:

  1. Oh. Jak elektrycznie i erotycznie. Tutaj to język nadał temu shotowi tajemniczości i napięcia pomiędzy tą dwójką. Bardzo mi się podobało i o jezu, nawet jeśli stosunek nie był dużo opisany to i tak wyszło zaje*iście. xD Soo taki spragniony artysty, że ledwo wytrzymał. Ach, relacja między nimi świetna i więcej takich shocików.
    Pozdrawiam i weny. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, nawet nie wiesz, jak szeroko się uśmiech i co się dzieje w mojej głowie, która woła: KAISOO! Twój styl pisania zabija. Wszystko tak pięknie opisałaś powalając mnie na kolana. Dla mnie to jest idealny smut! Tym bardziej, że jeszcze o Jonginie pisarzu oraz Kyungsoo jego słodkim kochanku. Możesz napisać tysiące sequeli oraz prequeli do tego, ponieważ ten motyw mi się nigdy nie znudzi.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ładnie opisane, taki erotyk ♥ niby się ruchają ale tak to delikatnie jest opisane, a nie jakoś wulgarnie :3

    OdpowiedzUsuń

szablon wykonany przez TYLER